Doświadczenie żałoby dotyka (w niemal wszystkich przypadkach) całej rodziny zmarłego_ej. Jest to sytuacja bardzo trudna i bolesna. Każdy z członków rodziny jest z jednej strony bardzo osamotniony z powodu zakończonej właśnie ważnej relacji i dotknięty ogromnym bólem, lecz z drugiej jest wsparciem i pomocą dla pozostałych bliskich pogrążonych w smutku. Co prawda sam cierpi, ale staje się oparciem dla tych, którzy nie potrafią poradzić sobie z zaistniałą sytuacją i wymagają opieki. Często jest tak, że kiedy niesiemy pomoc innym, sami czujemy się lepiej i możemy zapomnieć o trapiących nas problemach. Wtedy jesteśmy w stanie łagodniej przejść przez trudną, żałobną drogę.
Kryzys psychiczny, może dotknąć każdego z nas. Mogą to być nawarstwiające się problemy zawodowe czy konflikty rodzinne albo trudne doświadczenie, które nagle stanęło na naszej drodze. Mogą to być niespełnione ambicje, pozbawienie wolności, zdrowia czy innych cennych wartości
Sprawdź czy to co przeżywasz to może być kryzys psychiczny?
Połączyłam ze sobą kwestie pomocy osobom doświadczającym żałoby jak i kryzysu, bo są to sytuacje o podobnym psychologicznym mechanizmie. Stąd też możemy pomagać w bardzo podobny sposób.
Odwiedzać osobę w żałobie i być z nią w kontakcie
Aby komuś pomóc, trzeba po prostu być przy niej. Najlepiej fizycznie, np. przyjść w odwiedziny. A gdy razem mieszkamy, tak zorganizować czas, aby móc poświęcić choć jego część wyłącznie tej relacji. Obecność można okazać także na odległość, dzwoniąc czy pisząc, kiedy jesteśmy zbyt daleko. Można to nazwać dostępnością psychiczną, która komunikuje: „Jestem tu. Chcę Ci pomóc”. To przekazanie naszej troski wobec tej osoby i otwartości na sytuację problemową, a także wyraz tego, że można nam zaufać.
Jak zrozumieć kogoś w kryzysie?
Słuchać uważnie i starać się zrozumieć, ale to trudna sztuka… Polega ona na cierpliwym przyjmowaniu punktu widzenia osoby cierpiącej. Znoszeniu tego co mówi, np. o przerażającym poczuciu pustki i samotności, braku wizji na życie i ogólnej beznadziei. Nie należy odnosić tych słów do siebie. Kiedy ktoś mówi, że jest samotny, nie należy go przekonywać, że jest inaczej, mówiąc np. „przecież masz mnie, nie chcesz żyć dla mnie?”. To wzmaga dodatkowe poczucie winy, które nie pomaga w poradzeniu sobie ze stratą.
Otwarta i szczera rozmowa może być bardzo lecząca, bo pomaga w odszukaniu przyczyn zaistniałej sytuacji i zrozumieniu sensu tego cierpienia. Pozwólmy na drążenie tego tematu, jeśli wydaje nam się, że tego właśnie potrzebuje nasz rozmówca. Może być tak, że przegadanie tego pomoże uwolnić się od trudnych myśli i przywrócić spokój. Choćby nawet ich problemy dla nas były małe, to nie możemy tego oceniać przez swój pryzmat. Każdy ma inną wytrzymałość psychiczną, inne wartości, inne cechy i inne strategie radzenia sobie z trudnościami.
W przypadku śmierci członka rodziny, istotne jest pokazanie, że ciągle pamiętamy o zmarłym, wspomnienie o nim obecne w naszym życiu i mamy do tego człowieka duży szacunek. Jest to podnoszące na duchu dla tych, którzy byli najbardziej związani ze zmarłym. Tak samo, gdy ktoś traci inne cenne dla siebie rzeczy i wartości (np. zdrowie) chce mieć poczucie, że jego problemy są ważne. Chce czuć, że ma prawo, by się tym przejmować, przeżywać tę sytuację.
Pozwól na złość, płacz, izolowanie się i brak aktywności
Musimy mieć świadomość jakie mogą wystąpić reakcje na silny stres, którego doświadczamy w związku z przechodzeniem przez fazy żałoby. Może to być płacz, wycofanie się z aktywności zawodowej i towarzyskiej, drażliwość aż po wrogość i agresję.
Warto wiedzieć jak przebiegają etapy żałoby czy kryzysu.
Na pewno jest to czas, kiedy łączą się ze sobą poczucie chaosu i silne emocje. To co możemy zrobić, to cierpliwie i z wyrozumiałością pozwolić na ich wyrażanie. Nie mówić: „Nie płacz”, „Ileż można? Otrząśnij się”, „Zrób coś ze sobą”, „Po co się wściekasz?”, „Nie wyżywaj się na mnie”. Nie powinniśmy także „olewać” wybuchów płaczu czy złości, wierząc, że samo przejdzie, kiedy nie będziemy zwracać na to uwagi. Zakazywanie jakichś reakcji lub całkowite ignorowanie powoduje u osoby cierpiącej poczucie bycia niezrozumianym. Jest ryzyko, że poczuje się dodatkowo ukarany. Nie dość, że sam w sobie cierpi, to jeszcze dodatkowo czuje, że krzywdzi innych. To generuje poczucie winy oraz niechęć do najbliższych i samego siebie: „Robię coś bardzo złego i nikt mnie przez to nie chce”.
Zamiast tego okaż, że płacz jest w porządku, jeśli przynosi ulgę. Powiedz: „Płacz, jeśli tego potrzebujesz, nie musisz się wstydzić”. Pozwól nawet na okazywanie złości, mimo że może to być trudne do zniesienia.
Co robić, gdy bliski się złości?
Kiedy ktoś przejawia złość lub ciągłe rozdrażnienie, najważniejsze jest, abyś nie brał tego do siebie. Możesz się upewnić pytając, czy zrobiłeś coś nie tak. Ale nie zakładaj, że na te wrogie emocje, mimo że wycelowane w Ciebie, w jakiś sposób zasłużyłaś. Są one przejawem trudności, z którymi zmaga się cierpiąca osoba. Oczywiście nie jest to przyjemne, kiedy ktoś się nas czepia, czy na nas wydziera. Zrozumienie przyczyn, dystans, by nie brać wszystkiego do siebie i wczucie się w sytuację osoby cierpiącej gwarantuje skuteczne pomaganie. Zastanów się dlaczego ta osoba tak się zachowuje. Popatrz na to przez pryzmat stresu. Musi być jej/jemu z tym bardzo ciężko skoro ucieka się do takich reakcji. Spróbuj powiedzieć coś inaczej niż zwykle, np.:
- „Rozumiem, że czujesz się bardzo źle”,
- „Widzę, że nie czujesz się z tym najlepiej”,
- „Cierpisz, prawda?”,
- „Wściekasz się, bo ta sytuacja Cię stresuje”,
- „Wydaje mi się, że, to że nie pozmywałam naczyń, nie jest tu głównym problemem, gnębi Cię coś innego”.
Może to wydaje się sztuczne, bo na co dzień bardzo mało mówimy o emocjach. Warto jednak spróbować, skoro dotychczasowe sposoby nie zadziałały.
Czy to dobrze, że nie przeżywa emocji?
Na warsztatach z umiejętności pomagania jako studenci dużo ćwiczyliśmy podobnych technik. Dotarło do mnie to, że sfera emocjonalna nie jest nam dostępna. Dzieci dużo mówią o emocjach, ale gdzieś w toku rozwoju gubimy tę zdolność. Nie przeszkadza nam ona może tak bardzo, kiedy wszystko jest w porządku, jednak takie zablokowanie, bardzo utrudnia powrót do równowagi w sytuacji kryzysowej. Zachęcajmy innych do mówienia o ich emocjach. Zapytajmy chociażby „Jak się czujesz?”. Kiedy widzimy, że ktoś całkowicie wypiera swoje uczucia, dusi w sobie swoje przeżycia, postarajmy się nawiązać relację i porozmawiać o tym co czuje. W skrajnych przypadkach, można zasugerować spotkanie ze specjalistą, który pomoże przejść przez ten kryzysowy czas. Jest to ważne, ponieważ takie blokowanie sfery emocjonalnej może prowadzić do wyczerpania psychicznego i fizycznego, prób samobójczych i znacznie wydłuża czas cierpienia.
Emocje są bardzo potrzebne i tak samo potrzebne jest ich swobodne wyrażanie. Więcej o tym możesz przeczytać we wpisie: Po co nam emocje? Przeżycia i uczucia są naturalną częścią człowieczeństwa Dlatego nie powinniśmy określać emocji jako negatywne!
Wspieraj w codziennym funkcjonowaniu
Bądźmy podporą dla osoby w kryzysie. Zapytajmy w czym konkretnie możemy jej pomóc. Zauważmy z czym sobie nie radzi i zaoferujmy swą pomocną dłoń. Jest to bardzo intuicyjne i właśnie z tym najbardziej kojarzy nam się pomaganie innym. Może to jest odciążenie w obowiązkach domowych, zrobienie zakupów, pomoc w wykonaniu raportu do pracy czy na studia, przejęcie tymczasowo opieki nad dziećmi.
Po przejściu “ostrej fazy”, kiedy człowiek czuje się niezdolny do wykonania jakiejkolwiek czynności, następuje stopniowe akceptowanie sytuacji. Naszym zadaniem jest pomoc w odnalezieniu się w tym zmienionym świecie. Być może warto byłoby pomóc wyjść z domu, gdy przez dłuższy czas cierpiący był zamknięty wyłącznie w czterech ścianach. Wystarczy sama propozycja wyjścia na krótki spacer czy na zakupy do sklepu osiedlowego. Wiem po sobie, że przestąpienie progu, po dłuższym niewychodzeniu z domu i niespotykaniu się z ludźmi, jest bardzo stresujące i można czuć się z tym dziwnie. Przyda się wtedy ktoś zaufany u boku. Być może potrzebna jest jakaś pomoc w kwestiach urzędowo-formalnych, a może jest koniecznie wsparcie finansowe.
Bardzo pomocne jest także zatroszczenie się o zdrowie psychiczne cierpiącego. Uważność na zachowanie i niepokojące objawy, a może nawet pomoc w umówieniu się do psychiatry lub psychologa. Nie czekajmy z tym krokiem zbyt długo, jeśli bliskiemu jest bardzo ciężko normalnie funkcjonować. Jeśli kryzys będzie się utrzymywać długo i intensywnie, może to przerodzić się w depresję. Nie wystarczy powiedzieć komuś „Idź do psychologa”. Warto zaproponować wspólne znalezienie odpowiedniego miejsca i człowieka oraz pomoc w dotarciu na taką wizytę.
Doceniaj wysiłek
Moim zdaniem konieczne jest abyśmy zauważali i doceniali każdy przejaw pozytywnej zmiany. Można to otwarcie zakomunikować, np. „Cieszę się, że czujesz się trochę lepiej”, „Super, że ugotowałaś dziś obiad, smakuje mi”, „Wyglądasz dziś bardzo dobrze”. Ale wystrzegajmy się mówienia czegokolwiek w stylu: „No, jak chcesz to potrafisz!”, „Jak się zepniesz, to umiesz”, „Udało Ci się”, dlatego że takie podsumowania osiągnięć, nawet wypowiedziane w dobrej wierze wskazują na to, że to było takie proste i że jest to tylko kwestia lenistwa, że wcześniej tych osiągnięć nie było. A tak naprawdę jest to ogromna praca nad postawieniem każdego kolejnego kroku wymagająca ogromu wysiłku i samozaparcia, ale i wypracowania szacunku i miłości wobec samego siebie, by móc poczynić postępy na drodze do wyzdrowienia.
…
Są to elementy naszej postawy i zachowania, na które warto zwrócić uwagę, kiedy staramy się pomóc bliskiej osobie w kryzysie. W wielu przypadkach, nie zastąpi ona fachowej pomocy psychologicznej, ale jest ważnym uzupełnieniem interwencji psychologa czy psychiatry. Kiedy widzimy, że sytuacja jest bardzo trudna, np. osoba doświadczyła gwałtu lub była ofiarą napadu, uczestniczyła w poważnym wypadku komunikacyjnym, zabierzmy ją do najbliższego ośrodka interwencji kryzysowej lub spotkanie z psychologiem.
Ściskam
Julia.
Kiedy nasz bliski jest w trudnej sytuacji, cierpi, często nie wiemy jak pomóc. Działamy intuicyjnie. Nie zawsze przynosi to oczekiwane rezultaty – zamiast ulgi w cierpieniu, bliski jeszcze bardziej się izoluje, złości, smuci, grozi samobójstwem. Umiejętne pomaganie nie zawsze jest proste. Jest wyczerpujące dla osoby pomagającej. Często napawa bezradnością, złością, rozczarowaniem “bo chciałem pomóc, a ona nie chce…”
Jeśli jesteś w takiej sytuacji, może warto o tym porozmawiać? Wspólnie wymyślimy jakieś rozwiązania i zajmiemy się tymi trudnymi emocjami, które się pojawiły w związku z udzielaniem pomocy komuś, na kim Ci zależy. Sprawdź jakie i gdzie świadczę…
Mnie sie tak 2 razy zdarzylo ze nie mialem czasu przezyc zaloby po rodzicach. Mialem i duzo pracy i mala corke. To mi pomoglo i uswiadomienie sobie ze zycie dalej musi trwac a z czasem przekonalem sie ze jest cos po drugiej stromie i to zmienilo moj stosunek do smierci.
To musiało być trudne doświadczenie. Dziękuję, że podzieliłeś się nim w komentarzu. Często właśnie tak jak napisałeś, ważne obowiązki i opieka nad innymi sprawia, że sami nie czujemy aż tak dużego bólu i jest nam trochę lepiej. Każde doświadczenie jest dla nas nauką i jak widać tak samo jest z żałobą. Pozdrawiam serdecznie ☺️